Pewnie ostatni raz marka zebrała się na tak odbiegający od trenów ruch, dlatego tym bardziej doceniamy ten samochód z całych sił. Skąd ten entuzjazm i o co właściwie chodzi w projekcie LC500?
Zacznijmy od silnika, bo on jest w tym samochodzie największym rebeliantem dzisiejszej Eco motoryzacji. Pod maską znajdziemy Pięcio Litrowe soczyste V8. Nie. Wcale nie z 2 ani 3 turbinami. Silnik nie jest doładowany w ogóle. Jest klasycznie wolnossący. Liniowo, aksamitnie i harmonijnie nabierający mocy i momentu obrotowego.
I co z tego, że z tej pojemności w dzisiejszych czasach powinien mieć może i połowę więcej mocy. Ma przyzwoite 467 koni mechanicznych, które wcale nie robią z niego samochodu wyścigowego, a raczej eleganckie coupe do dynamicznego przemieszczania z nutą nostalgii.
Liniowe rozwijanie wysokich obrotów w akompaniamencie klangu wolnossącego V8, zapewnia smakoszom motoryzacji więcej radości niż 0,5s mniej do pierwszej setki.
